Wynik wyborów prezydenckich sugeruje, że za dwa lata władzę przejmie nieliberalna koalicja, a w międzyczasie będziemy mieli polityczny paraliż. Mało kto wierzy, że powołanie rzecznika rządu czy zmiana tego, czy tamtego ministra wyciągnie z dołu koalicję 15 października. Trudno też wierzyć, by dalsze przejmowanie agendy PiS czy kufle piwa z Konfederacją przyniosły lepsze wyniki liberałom niż te z 1 czerwca. Nawet mówienie o rozliczeniach stało się groźne, bo po następnych wyborach role się odwrócą.
Koalicja czeka na cud w 2027 roku
Polska zostanie państwem politycznie podzielonym, Platforma pozostanie drugą największą partią, lecz władza wróci do tych, którzy z liberalizmem są na bakier, mówiąc delikatnie. Czy jest coś, co sytuację może zmienić, choćby ta przysłowiowa brzytwa? W moim poprzednim felietonie sugerowałem, by rząd zaczął uzdrawiać demokrację drogą pozaustawową. To jednak wymaga wyrzucenia „swoich” z mediów publicznych czy spółek z udziałem Skarbu Państwa. Dla partii wchodzących w rządową koalicję to podcinanie gałęzi, na której siedzą, więc tego nie zrobią. Wolą czekać na cud w 2027 roku.
Czytaj więcej
Prospołeczne, wolnościowe poglądy mają reprezentację. To prawda, jesteśmy niewielką partią, dysta...
Jest tylko jedna alternatywa, która mi teraz do głowy przychodzi. Trzeba powołać nową Trzecią Drogę, z innymi ludźmi i pod inną nazwą. Obecna Trzecia Droga centrowych wyborców już nie przyciągnie, bo jest w rządzie, który centrowych wyborców stracił chyba bezpowrotnie. Ktoś powie, że nikt się na taki zabieg nie nabierze, lecz praktyka polityczna innych państw pokazuje, że nowe partie mogą obecnie liczyć na poparcie, choć większość z nich umiera po tym, jak wchodzą do rządu. My też mieliśmy w parlamencie nie tylko Trzecią Drogę, lecz także Nowoczesną i ruch Kukiza.
Jak stworzyć rząd bez oszołomów?
By stworzyć konkurencyjną partię, potrzeba sponsora, grupy zagorzałych aktywistów i wiarygodnego programu. Wiarygodność wymaga, by trzymać z dala partyjnych weteranów z innych partii. Program musi być centrowy, bez skrajności kulturowych i gospodarczych. Trzon powinni tworzyć aktywiści młodzi, bo oni wiedzą, jak zdobywać wyborców w erze mediów społecznościowych, a tradycyjne media będą popierać stare partie. Pamiętać jednak należy, że w Polsce wyborcy to głównie emeryci, więc parę osób z dłuższym stażem warto zwerbować. Chciałbym, by nowa partia zdobyła 30 procent, ale 15 wystarczy, by stworzyć rząd bez oszołomów i dać szansę demokracji.