W jaki sposób bank obrony mógłby wspierać rozwój technologii wojskowych, modernizację sił zbrojnych i wzmacnianie bezpieczeństwa narodowego? Jakie są możliwości współpracy międzynarodowej? O tym rozmawiali uczestnicy panelu „Polski Bank Obrony, a może po prostu nowa perspektywa dla finansowania bezpieczeństwa” na EKF w Sopocie.

O potrzebach Polski w zakresie wielkoskalowych inwestycji mówił podczas prezentacji poprzedzającej debatę Bartłomiej Styrnik, partner PwC. Według szacunków tej firmy doradczej, łączne wydatki w latach 2026–2035 w obszarach obronności, infrastruktury i energetyki wyniosą w Polsce ok. 1 bln euro (z czego 500 mld euro trafi na obronność).

– Jeśli szukamy punktu odniesienia, to na te trzy obszary w ciągu dekady przeznaczony zostanie odpowiednik rocznego PKB Polski. Kwota ta będzie wynikać z połączenia nakładów inwestycyjnych i operacyjnych – powiedział Bartłomiej Styrnik. – Na rynku widzimy dwie opinie. Pierwsza to pogląd, że Polska, aby się bronić, kupi sprzęt wojskowy. Druga mówi: to są ogromne pieniądze, jesteśmy wystarczająco duzi i rozwinięci, mamy siłę przetargową. Nadszedł więc czas, abyśmy stworzyli kompletny przemysł obronny, infrastrukturalny i energetyczny, począwszy od badań i rozwoju, poprzez produkcję, aż po współpracę między przedsiębiorstwami publicznymi i prywatnymi, a następnie stali się centrum logistycznym i serwisowym – tłumaczył ekspert. Po prezentacji na scenę wkroczyli paneliści.

Źródła finansowania

Prowadzący debatę Raphael Minder, warszawski korespondent „Financial Timesa”, w nawiązaniu do prezentacji przypomniał, że Komisja Europejska zatwierdziła właśnie 150 mld euro w ramach programu SAFE, czyli programu zbrojeń, co daje wyobrażenie skali i gotowości UE do finansowania obronności w obecnej sytuacji.

– Rzeczywiście KE podjęła decyzję w sprawie nowego instrumentu dotyczącego bezpieczeństwa, który jest bardzo interesujący dla Ministerstwa Obrony Narodowej (MON) i Ministerstwa Finansów, ponieważ pokazuje nowe źródła finansowania obronności. Resorty tworzą listę potencjalnych dostawców. Staramy się przygotować nowe instrumenty, także w BGK, i w pierwszym etapie do sfinansowania tego projektu wykorzystać środki europejskie. Dla nas istotne jest również to, jaki będzie koszt tych środków, a będą one tańsze niż w innych instytucjach finansowych. Jesteśmy gotowi wykorzystać te środki na dostawy dla MON w ramach funduszu wsparcia sił zbrojnych – powiedziała Marta Postuła, pierwsza wiceprezes Banku Gospodarstwa Krajowego.

O filozofii inwestycji Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) w obszarze obronnym mówił Piotr Matczuk, prezes Funduszu.

– Z jednej strony realizujemy nasz mandat dotyczący strategicznie ważnych wytycznych rządu. Z drugiej, specjalizujemy się w rozwiązaniach dla sektora prywatnego. Oznacza to, że nasze inwestycje analizujemy także pod kątem rentowności komercyjnej, a więc w pewnym sensie kierujemy się zasadami rynku – wyjaśnił Piotr Matczuk. – Widzimy potrzebę dużych wydatków na obronność. Jesteśmy częścią tego procesu. Będziemy pozyskiwać finansowanie na ten cel w ramach naszej struktury kapitałowej i naszych możliwości. Ale proces ten dopiero się rozpoczął, na szerszą skalę nastąpiło to zaledwie trzy lata temu, wraz z agresją Rosji na Ukrainę. Budujemy więc łańcuchy dostaw. Bardzo istotny jest dla nas udział polskich firm w tym procesie, ale jesteśmy również bardzo zainteresowani współpracą z międzynarodowymi partnerami w ramach spółek joint venture – dodał.

Potencjał polskich firm

Jak na tę chwilę wygląda udział polskich przedsiębiorstw w budowaniu potencjału obronnego kraju? Michał Bolesławski, prezes ING Banku Śląskiego, mówiąc o roli sektora bankowego, potwierdził, że współpraca z polskimi firmami w tym zakresie ma miejsce, ale wskazał, że nie może podać szczegółów dotyczących zakresu czy formy tych działań.

– Mogę powiedzieć, że mamy ponad 50 podmiotów w Polsce, które obecnie zajmują się tego rodzaju działalnością, a które mamy w naszych księgach. Wspieramy je nie tylko finansowo, ale także w codziennej działalności – powiedział Michał Bolesławski.

Nawiązał także do szerszej, europejskiej perspektywy.

– Powinniśmy pamiętać, że różne kraje europejskie są na różnym etapie gotowości do wspólnych działań w zakresie obronności. My jesteśmy na wschodniej flance NATO i Unii. Ale nasi hiszpańscy koledzy mają zupełnie inne zdanie na ten temat. W Brukseli odbyło się niedawno spotkanie, w którym wszystkie obecne tam banki potwierdziły gotowość sektora do zaangażowania się w finansowanie wydatków na obronność. Problem polegał na tym, że na szczeblu europejskim nie było wtedy koncepcji przeznaczenia tych środków. Musimy więc zadbać o to, abyśmy mieli odpowiednią infrastrukturę, twórzmy ją, bądźmy częścią tego procesu. Pamiętajmy jednak, że na naszym poziomie lokalnym sytuacja jest pilna. W prezentacji, którą obejrzeliśmy, przedstawiono perspektywę wieloletnią i to, że Polska ma wydać setki miliardów do 2035 roku. Ale kogo obchodzi tak odległa perspektywa! Musimy skupić się na najbliższych dwóch, trzech latach i upewnić się, że jesteśmy gotowi sfinansować te działania – tłumaczył prezes ING Banku Śląskiego.

– Ze strony ING mogę dodać, że jesteśmy gotowi do finansowania obronności. Myślę, że zmiana podejścia banków do realizacji takich projektów nastąpiła w ciągu ostatniego roku – podsumował Michał Bolesławski.