W trakcie kampanii wyborczej Donald Trump przyjął Karola Nawrockiego w Białym Domu, republikanie z komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów zaatakowali obóz Donalda Tuska w liście do Ursuli von der Leyen, a sekretarz ds. bezpieczeństwa wewnętrznego Kristi Noem przyjechała do Rzeszowa, aby uderzyć w Rafała Trzaskowskiego. Taka ingerencja między dwoma suwerennymi demokracjami, ale też sojusznikami, jest dopuszczalna?
Ameryka zrobiła błąd. Amerykanie nie mają prawa mówić Polakom, kogo powinni wybierać na prezydenta czy jakiekolwiek inne stanowisko! Taka była nasza polityka od upadku komunizmu, od „wojny na górze”. Pracowaliśmy z postkomunistyczną lewicą, z prawicą, z ludowcami. I zawsze ze znakomitym efektem. Trump ma jednak skłonność do szukania ideologicznych sojuszników, co nieraz jest sprzeczne z interesem Stanów Zjednoczonych. Tak było choćby z poparciem dla AfD. To jest przecież ugrupowanie, które poza radykalną lewicą ma najmniejszą szansę zrobić to, czego oczekujemy od Niemiec: postawić na nogi Bundeswehrę i przejąć odpowiedzialność za europejskie bezpieczeństwo. W Polsce na szczęście z tym jest inaczej, ponieważ panuje zgoda najważniejszych sił politycznych co do kluczowych kwestii: wspierania Ukrainy, powstrzymania Rosji, przynależności do NATO czy bliskiej współpracy z Ameryką. Trump to dostrzega i dlatego publicznie nazwał Polskę „wzorowym sojusznikiem”.
Czytaj więcej
Donald Trump na szczycie w Hadze za trzy tygodnie zapewne nie zamknie ostatecznie przed Ukraińcam...
To być może się jednak kończy. Karol Nawrocki mówił, że nie widzi Ukrainy w NATO, przyjął też warunki, od jakich uzależniała swoje poparcie sceptyczna wobec Ukraińców Konfederacja. A z jego wyboru cieszyli się bliscy Putinowi Marine Le Pen czy Viktor Orbán.
Nie wiem, jakim prezydentem będzie Nawrocki. Wiele będzie zależało od tego, kim się otoczy. Ale stanie przed nim nie lada wyzwanie. Przecież Jarosław Kaczyński w charakterystycznym dla siebie, twardym stylu publiczne zerwał z Orbánem z powodu Ukrainy. Nawrocki nie powiedział, że nie widzi Ukrainy w NATO nigdy, tylko teraz. Jeśli wpisze się w tradycyjną polską politykę wspierania Kijowa, może wykorzystać kapitał polityczny, jaki zbudował u Trumpa, aby przekonać go do przywrócenia pomocy dla Ukraińców oraz utrzymania amerykańskich wojsk nie tylko w Polsce, ale też na całej flance wschodniej sojuszu atlantyckiego, szczególnie w krajach bałtyckich.
Trump sprzeda Ukrainę Rosji?
Wielu moich przyjaciół uważa, że tak zrobi. Ale ja nie jestem o tym przekonany.