Daniel Fried: Poparcie dla Nawrockiego to kosztowny błąd Ameryki

– Trump ma jednak skłonność do szukania ideologicznych sojuszników, co nieraz jest sprzeczne z interesem Stanów Zjednoczonych – przyznaje były zastępca sekretarza stanu USA.

Publikacja: 06.06.2025 05:43

Daniel Fried

Daniel Fried

Foto: PAP/Andrzej Lange

W trakcie kampanii wyborczej Donald Trump przyjął Karola Nawrockiego w Białym Domu, republikanie z komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów zaatakowali obóz Donalda Tuska w liście do Ursuli von der Leyen, a sekretarz ds. bezpieczeństwa wewnętrznego Kristi Noem przyjechała do Rzeszowa, aby uderzyć w Rafała Trzaskowskiego. Taka ingerencja między dwoma suwerennymi demokracjami, ale też sojusznikami, jest dopuszczalna?

Ameryka zrobiła błąd. Amerykanie nie mają prawa mówić Polakom, kogo powinni wybierać na prezydenta czy jakiekolwiek inne stanowisko! Taka była nasza polityka od upadku komunizmu, od „wojny na górze”. Pracowaliśmy z postkomunistyczną lewicą, z prawicą, z ludowcami. I zawsze ze znakomitym efektem. Trump ma jednak skłonność do szukania ideologicznych sojuszników, co nieraz jest sprzeczne z interesem Stanów Zjednoczonych. Tak było choćby z poparciem dla AfD. To jest przecież ugrupowanie, które poza radykalną lewicą ma najmniejszą szansę zrobić to, czego oczekujemy od Niemiec: postawić na nogi Bundeswehrę i przejąć odpowiedzialność za europejskie bezpieczeństwo. W Polsce na szczęście z tym jest inaczej, ponieważ panuje zgoda najważniejszych sił politycznych co do kluczowych kwestii: wspierania Ukrainy, powstrzymania Rosji, przynależności do NATO czy bliskiej współpracy z Ameryką. Trump to dostrzega i dlatego publicznie nazwał Polskę „wzorowym sojusznikiem”. 

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Ukraina może jeszcze być w NATO

To być może się jednak kończy. Karol Nawrocki mówił, że nie widzi Ukrainy w NATO, przyjął też warunki, od jakich uzależniała swoje poparcie sceptyczna wobec Ukraińców Konfederacja. A z jego wyboru cieszyli się bliscy Putinowi Marine Le Pen czy Viktor Orbán. 

Nie wiem, jakim prezydentem będzie Nawrocki. Wiele będzie zależało od tego, kim się otoczy. Ale stanie przed nim nie lada wyzwanie. Przecież Jarosław Kaczyński w charakterystycznym dla siebie, twardym stylu publiczne zerwał z Orbánem z powodu Ukrainy. Nawrocki nie powiedział, że nie widzi Ukrainy w NATO nigdy, tylko teraz. Jeśli wpisze się w tradycyjną polską politykę wspierania Kijowa, może wykorzystać kapitał polityczny, jaki zbudował u Trumpa, aby przekonać go do przywrócenia pomocy dla Ukraińców oraz utrzymania amerykańskich wojsk nie tylko w Polsce, ale też na całej flance wschodniej sojuszu atlantyckiego, szczególnie w krajach bałtyckich. 

Trump sprzeda Ukrainę Rosji?

Wielu moich przyjaciół uważa, że tak zrobi. Ale ja nie jestem o tym przekonany. 

Bogdan Klich przekonywał, że spór PiS–PO to jest sprawa dla Polaków, natomiast Ameryka powinna współpracować z Polską niezależnie od tego, kto pozostaje w Warszawie u władzy.

Daniel Fried

Jest w tym coś głęboko przerażającego, że ktoś taki jak pan, od czterech dekad głęboko zaangażowany w amerykańską politykę zagraniczną, nie jest w stanie rozszyfrować polityki prezydenta USA w zupełnie fundamentalnej sprawie… 

Nie wiedzą tego też jego najbliżsi współpracownicy, sekretarz stanu Marco Rubio czy specjalny wysłannik na Ukrainę Keith Kellogg. Jeśli nie spojrzą, co w ostatnich godzinach napisał czy powiedział Trump, mogą umieścić coś zupełnie sprzecznego z jego wizją na X. Swój optymizm co do tego, że prezydent nie opuści Ukraińców, czerpię jednak z tego, że może w ten sposób zaliczyć trzy sukcesy. Zmusić Europę do wydawania więcej na obronę, zaprowadzić trwały pokój w Ukrainie i pokazać, że zrobił coś, czego nie był w stanie osiągnąć Joe Biden. A przecież Trump niczego nie lubi tak bardzo jak sukcesów.

Prezydent USA Donald Trump

Prezydent USA Donald Trump

Foto: REUTERS/Kevin Lamarque

Dla połowy polskiego narodu Nawrocki jest kandydatem na prezydenta trudnym do zaakceptowania. Nacjonalistycznym populistą o niejasnej przeszłości. Czy to, że zyskał w kluczowym momencie poparcie Waszyngtonu, nie zaciąży trwale na relacjach polsko-amerykańskich, czy wręcz nie spowoduje, że w długim okresie Polska, dziś jeden z najwierniejszych sojuszników USA w Europie, zacznie się od Stanów dystansować, szczególnie gdy minie rosyjskie zagrożenie?

To jest absolutnie uprawnione pytanie. Ale Trump nie będzie wiecznie prezydentem. Mam nadzieję, że Polacy będą potrafili rozróżnić między obecną administracją a samymi Stanami Zjednoczonymi. Ale i w świecie Trumpa są rywalizujące obozy. Niektórzy wierzą w przyszłość relacji transatlantyckich. Uważają, że należy zmusić Niemców i innych do zwiększenia wydatków wojskowych, ale kiedy już tak się stanie, liczą na trwałe, bardziej zrównoważone relacje transatlantyckie. Do nich zalicza się Rubio, Kellogg, ale też amerykański ambasador przy NATO Matthew Whitaker. Ale są i tacy, którzy – jak J.D. Vance, Donald Trump Junior, Rick Grenell czy Tucker Carlson – uważają, że należy w ogóle odciąć się od Europy. Oni jej nie lubią. Uważają, że jest siedliskiem liberalizmu, globalizacji. Ta ich wizja Europy nie ma większego sensu. Jednak jeszcze przed wyborami w Polsce w Białym Domu toczyła się debata, jaką strategię należy przyjąć wobec Polaków. I ta grupa niestety wzięła górę. To przesądziło o poparciu Nawrockiego w wyborach prezydenckich. Jednak podobna debata toczyła się i w czasach Joe Bidena. Rozważano wtedy, czy warto rozmawiać z PiS. Większość współpracowników prezydenta była temu przeciwna, choć inne zdanie miała amerykańska ambasador przy NATO Julianne Smith czy nasz wysłannik przy OBWE Mike Carpenter. Pamiętam, jak na zaproszenie Atlantic Council przyjechał wtedy obecny polski chargé d’affaires Bogdan Klich. Przekonywał, że spór PiS–PO to jest sprawa dla Polaków, natomiast Ameryka powinna współpracować z Polską niezależnie od tego, kto pozostaje w Warszawie u władzy. Zachował się jak państwowiec. 

Czy jednak prezydent USA, który próbował w styczniu 2021 r. dokonać zamachu stanu, nie uznał porażki w wyborach w 2021 r. i który stara się podważyć niezależność wymiaru sprawiedliwości, w ogóle może oceniać stan demokracji w Polsce? 

Czytaj więcej

Wygrana Nawrockiego? Zwycięstwo miłośnika MAGA może być początkiem trendu w Europie

Nie jestem katolikiem, ale trafia do mnie argumentacja świętego Augustyna o ludzkiej niedoskonałości. A w Ameryce jesteśmy równie niedoskonali jak cała reszta ludzkości. Choć jednocześnie mamy serię wartości, które pomagają nam przejść przez życie. Nie sądzę jednak, abyśmy mieli prawo udzielać lekcji Polsce. Powinniśmy raczej wzajemnie się od siebie uczyć. Polska potrafiła znakomicie zbudować demokrację na ruinach komunizmu. Zalecałbym administracji Trumpa dokładniejsze pochylenie się nad tym, kim tak naprawdę są polscy przywódcy. Rafał Trzaskowski nie jest lewicowcem, podobnie jak nie jest nim Radosław Sikorski czy Donald Tusk. Gdyby jeszcze w Ameryce tacy istnieli, wpisałbym ich wszystkich do grona liberalnych republikanów. A gdy idzie o politykę zagraniczną, sytuowałbym ich gdzieś między Ronaldem Reaganem a Harrym Trumanem. Na miejscu Sikorskiego pojechałbym do Waszyngtonu, aby opowiadać o budowie muru na granicy z Rosją i Białorusią czy bardzo przecież twardej polityce tego rządu odnośnie do migracji. To by zrobiło na ekipie Trumpa dobre wrażenie. 

Żona Sikorskiego, Anne Applebaum, stała się symbolem walki z trumpizmem, obrony liberalnego porządku światowego. Sam Trump jest tego świadom? 

Przypuszczam, że tak. I z pewnością grupa ideologów w jego otoczeniu, o których wcześniej wspomniałem, bierze to pod uwagę. Ale z drugiej strony obecny polski rząd prowadzi wzorową politykę względem Ameryki, gdy chodzi o zamówienia zbrojeniowe czy budowę elektrowni jądrowej. Sprawa Applebaum musi w tym kontekście zejść w wizji Trumpa na dalszy plan. 

Mark Brzezinski, do stycznia tego roku ambasador USA w Warszawie, interweniował w obronie prawa TVN do nadawania czy przeciw lex Tusk, która miała wykluczyć lidera ówczesnej opozycji z udziału w wyborach. To może zachęciło ekipę Trumpa, by pójść w jego ślady i interweniować w polskie życie polityczne? 

Chciałbym zwrócić uwagę, że poprzedniczka Marka Brzezinskiego, Georgette Mosbacher, też stawała w obronie TVN. Uważała także, że Trzaskowski jest porządnym politykiem. A do dziś jest osobą wpływową i potrafi doskonale obracać się w świecie Trumpa. Donald Tusk i w tym środowisku ma więc swoich sojuszników. 

Tusk zaangażował się w budowę europejskiej obronności...

To jest bardzo mądra strategia. Gdybym był na jego miejscu, zrobiłbym to samo. 

Bo amerykańskie wojska mogą jednak się z Polski wycofać?

Sądzę, że zostaną. Ale mądrze jest zabezpieczyć się na wszelkie wypadki. Polska stała się zaś tak ważnym graczem, że może teraz równocześnie grać i z Unią, i z Ameryką, a nikt się z nich z tego powodu nie obrazi. Być może najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby Nawrocki zajął się relacjami z Waszyngtonem, a Tusk z Brukselą. 

Jaką strategię przyjmie Tom Rose, nowy ambasador USA, który powinien zjawić się w Warszawie latem? Na X pisał o „dwóch wielkich patriotach”, którzy starli się w tych wyborach. 

To jest bardzo znaczące i dobre. Radziłbym mu, aby podszedł do polskiej polityki z dystansem i podjął pracę ze wszystkimi polskimi środowiskami politycznymi. 

Czytaj więcej

Donald Trump zamknął granice USA dla obywateli 12 państw

Ameryka wciąż ma w Polsce tak duże wpływy, że jej poparcie rozstrzygnęło o wyniku wyborów prezydenckich?

Ameryka odgrywała wyjątkową rolę w czasach, gdy Polska nie była wolna. Polacy szczególną wdzięczność żywili do prezydentów Wilsona i Reagana…

I chyba Clintona, który wprowadził nas do NATO. 

Pracowałem z nim bardzo blisko. Początkowo nie był do tego przekonany. Zmienił zdanie pod wpływem Lecha Wałęsy i Václava Havla. A także tego, jak Polska potrafiła wówczas znakomicie się rozwijać. 

Daniel Fried

Był ambasadorem USA w Polsce w latach 1997–2000. Później pełnił funkcję zastępcy sekretarza stanu ds. europejskich (2005–2009). Był odpowiedzialny za zamknięcie więzienia w Guantanamo oraz koordynację sankcji USA nałożonych na Rosję.

 

W trakcie kampanii wyborczej Donald Trump przyjął Karola Nawrockiego w Białym Domu, republikanie z komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów zaatakowali obóz Donalda Tuska w liście do Ursuli von der Leyen, a sekretarz ds. bezpieczeństwa wewnętrznego Kristi Noem przyjechała do Rzeszowa, aby uderzyć w Rafała Trzaskowskiego. Taka ingerencja między dwoma suwerennymi demokracjami, ale też sojusznikami, jest dopuszczalna?

Ameryka zrobiła błąd. Amerykanie nie mają prawa mówić Polakom, kogo powinni wybierać na prezydenta czy jakiekolwiek inne stanowisko! Taka była nasza polityka od upadku komunizmu, od „wojny na górze”. Pracowaliśmy z postkomunistyczną lewicą, z prawicą, z ludowcami. I zawsze ze znakomitym efektem. Trump ma jednak skłonność do szukania ideologicznych sojuszników, co nieraz jest sprzeczne z interesem Stanów Zjednoczonych. Tak było choćby z poparciem dla AfD. To jest przecież ugrupowanie, które poza radykalną lewicą ma najmniejszą szansę zrobić to, czego oczekujemy od Niemiec: postawić na nogi Bundeswehrę i przejąć odpowiedzialność za europejskie bezpieczeństwo. W Polsce na szczęście z tym jest inaczej, ponieważ panuje zgoda najważniejszych sił politycznych co do kluczowych kwestii: wspierania Ukrainy, powstrzymania Rosji, przynależności do NATO czy bliskiej współpracy z Ameryką. Trump to dostrzega i dlatego publicznie nazwał Polskę „wzorowym sojusznikiem”. 

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Były szef MSZ o wojnie Izraela z Iranem. Jaki będzie jej wpływ na Rosję?
Dyplomacja
Ambasador Izraela mówi, że wojna z Iranem ma zakończyć wojny
Dyplomacja
Putin znów rozmawiał z Trumpem. Rosja potępiła Izrael
Dyplomacja
Izrael zamyka misje dyplomatyczne na całym świecie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Dyplomacja
Szef MSZ Iranu pisze do ONZ ws. ataku Izraela: To oznacza wojnę